Rozmowy przy wspólnym stole - o dziedzictwie lokalnym jako formie integracji
Dodał: Milena Data: 2019-02-25 09:55:45 (czytane: 5355)
Zapraszamy!
Reklama
REKLAMA
Komentarze (3)
Uwaga: Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Za wypowiedzi naruszające prawo lub chronione prawem dobra osób trzecich grozi odpowiedzialność karna lub cywilna. IP Twojego komputera: 18.219.63.90
oto historia: (2019-02-27 19:55:17)
którą opowiedział mi nieżyjący kolega (rocznik 1932); pół hektara pola, siedmioro dzieci, oczywiście w czasach Najjaśniejszej przed 1939 rokiem. Na przednówku jego ojciec chodził do dziedzica w Radzanowie młócić cepami zboże. Przy okazji uszcznął parę garści pszenicy na placki dla dzieci, a pszenicę targał w gumiakach. W poniedziałek do jego domu przyjechał na rowerze największy gabarytami policjant z posterunku w Szczaworyżu i tak mu dopier....dolił, że przez tydzień za potrzebą wynosili go za stodołę. Kto zdradził? Dla ułatwienia podam, że w niedzielne popołudnie w karty rżnęli ksiądz, organista, komendant policji, a petent był u spowiedzi. Tę historię nieżyjący kolega prosił aby przekazać każdemu myślącemu.
do :) (2019-02-13 08:40:23)
A nie uważasz, że nadal mamy ten system? Tylko ZSL-owskie chamstwo jest za feudaułów. Jak ma być dobrze, jak z chamów pany.
:) (2019-02-12 21:52:30)
zinterować i wrócić do czasów pańszczyźnianych chłopów