Malowidła sprzed setek lat
Dodał: MM Data: 2007-09-07 10:45:30 (czytane: 4646)
Kolejną ciekawostką jest polichromia przedstawiająca Świętego Leonarda. Marcin Gruszczyński impregnuje to stare przedstawienie. (M. Leszczyński)
Pod grubą warstwą tynku w staszowskim kościele odkryto malowidła, datowane nieoficjalnie na przełom XV i XVI wieku.
- Kiedyś to były farby! Są lepsze od dzisiejszych - uśmiecha się ksiądz Henryk Kozakiewicz, proboszcz parafii.
W tym roku ekipa konserwatorska zajęła się remontem prezbiterium, głównie, wymianą tynków na nowe. Prace poprzedzono badaniami na obecność podtynkowych malowideł. Okazało się, że tynk pod sobą kryje nieznane dotąd polichromie. Najstarsze datowane są nieoficjalnie, według konserwatorów, na przełom XV i XVI wieku.
CIEKAWE ODKRYCIA
- Na podstawie zachowanych dokumentów znamy czas wykonania sklepienia prezbiterium, około 1620 roku - mówi Marcin Gruszczyński, szef firmy konserwatorskiej. - Warstwy tynków wapiennych, na których znaleźliśmy malowidła, są starsze o pięćdziesiąt lat.
Zdaniem konserwatora, zachowały się dwie warstwy malowideł: jedna z okresu drugiej polowy XVI wieku, druga może XV-wieczna.
- Późnorenesansowe polichromie manierystyczne, ornamenty. Za ołtarzem głównym widzimy kwaterę z wizerunkiem Świętego Bartłomieja, otoczonego ramami. Od tego wizerunku ciągnie się dalsza część malowidła. Być może średniowieczny pejzaż, może kartusz herbowy? - zastanawia się Gruszczyński. I dodaje, że jeszcze nie jest w stanie tego dokładnie stwierdzić, bowiem należy uzupełnić ubytki tynków, by móc w całości obejrzeć prastare dzieło.
Malowidło za ołtarzem przedstawia Świętego Bartłomieja, który według legendy zginął męczeńską śmiercią obdarty ze skóry. Na ścianie widoczna postać Bartłomieja bez twarzy, bez skóry. Bartłomiej trzyma w wyciągniętej ręce swoją skórę, z wiszącą u dołu twarzą.
Tymczasem w sprawie dokładnych ram czasowych powstania malowideł, wypowiedzą się specjaliści. Zostaną przeprowadzone badania laboratoryjne, na miejsce przyjedzie historyk sztuki.
CO ONI ROBIĄ?
W prezbiterium kościoła pod wezwaniem Świętego Bartłomieja trwają prace przy odsłanianiu najdawniejszych, najstarszych i dobrze zachowanych zdobień na ścianach. Kościół kilkakrotnie remontowano. Problemy z osiadaniem i pękaniem ścian dokuczały na przestrzeni wieków. W związku z zagrożeniem katastrofami budowlanymi, świątynię zamykano średnio co 70 lat. W wyniku kolejnych remontów powstawały nawarstwienia tynków. Od XIX wieku, z chwilą pojawienia się w Polsce cementu, występują nawarstwienia tynków cementowych.
- Cement i miękki wapień nie za dobrze na siebie działają - stwierdza Marcin Gruszczyński. - Usuwamy starą warstwę ze ścian i uzupełniamy wapienno-piaskowym tynkiem. Chodzi o to, aby ściany wykonane jednolicie prawidłowo oddychały. Do tego celu użyto wapna, zadołowanego po sąsiedzku 37 lat temu. Prace wykonują specjaliści - firma konserwatorska z Krakowa.
- Rodem jesteśmy z Rzeszowa, mieszkamy w Krakowie. Główną siłę roboczą stanowią dyplomowani konserwatorzy i studenci uczący się zawodu i odbywający praktyki - mówi Marcin Gruszczyński, szef, prowadzący biznes wspólnie z żoną.
PARAFANIE POMAGAJĄ
Koszt przedsięwzięcia jest dość spory. 9,8 tysiąca złotych na badanie ścian wyłożył wojewódzki konserwator zabytków w Kielcach. Ksiądz proboszcz Henryk Kozakiewicz cenę renowacji prezbiterium (samych ścian) szacuje na 120 tysięcy złotych, a ołtarza głównego - na około 90 tysięcy.
- Dziękuję wszystkim parafianom za ofiarność - mówi z radością. I dodaje, że prace w kościele Świętego Bartłomieja są finansowane z ich ofiar.
W zabytkowej świątyni w 2003 roku wymieniono dach. Dwa lata później modernizacji doczekała się elewacja. Rok później nowe oblicze zyskała kaplica Tęczyńskich. Plany są ambitne, bowiem obejmują jeszcze wymianę posadzki, centralnego ogrzewania, nagłośnienia. Ksiądz proboszcz konserwacje ścian w prezbiterium chciałby zakończyć w listopadzie tego roku, natomiast wszystkie prace dopiero w 2010 roku. - Jak skończę remont Świętego Bartłomieja, zacznę malować kościół Świętego Ducha - planuje z nadzieją ksiądz Kozakiewicz.
Michał Leszczyński
źródło:
REKLAMA
Komentarze (0)
Uwaga: Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Za wypowiedzi naruszające prawo lub chronione prawem dobra osób trzecich grozi odpowiedzialność karna lub cywilna. IP Twojego komputera: 3.15.3.154